wymiana generalnie prosta - potrzebne byly:
-nowy termostat
-klucz torx (do sciagniecia pokrywy silnika)
-klucz 8
-plaski srubokret
-kombinerki
-klucz do filtra oleju
-czteropak (moze byc 6-pak)
-kolega (do towarzystwa przy czteropaku)
calosc zajela 1+1H (pierwsze grzebanie w komorze e320 cdi wiec duzo obserwacji itp)
W skrocie opis wymiany (nie znalazlem na forum wczesniej porad krok po kroku jak tam dojsc):
1. odkrecamy rure idaca od termostatu do chlodnicy (przy chlodnicy) i ucieka ok 1,5L plynu chlodniczego
2. wyciagamy filtr oleju (dla bezpieczenstwa zapchalem miejsce na filtr siatkami foliowymi zeby sie woda nie dostala) - nie mialem pojecia z ile jescze plynu zostalo i z jakim cisnieniem wyleci, jakby sie dostal do oleju to kicha
3. z wyciagnietym filtrem jest wygodne dojscie do 3 srubek ktore trzymaja termostat przy bloku.
4. odlaczamy czujnik temperatury (delikatnie podwazajac zaczep plaskim srubokretem)
5. delikatnie wyciagamy termostat uwazajac zeby nie polamac lacznika pod spodem
6. Trzymamy termostat kilka mm od bloku zeby wysaczyl sie plyn chlodniczy z bloku nie zalewajac przy tym miejsca na filtr oleju.
7. odlaczamy weze z termostatu (cienki od zbiorniczka wyrownawczego i gruby od chlodnicy). U mnie byly troche zacisniete tak samo spinki na wezach wiec z braku plaka uzylem sprayu nablusczajacego do kokpitu (cytrynka
)Ja kupilem termostat bez czujnika wiec musialem stary wlozyc - troche ciezko wychodzi, ale odrobina wyczucia i jest ok - trzeba pamietac o nowym o-ringu bo jak termostat jest bez czujnika to nie ma tez tam uszczelki.
Montaz z powrotem prosty (w miare, trzeba sie troche nameczyc - przynajmniej w moim przypadku, zeby wsadzic termostat na miejsce, uwazajac przy tym na lacznik)
Jak termostat juz siedzi na miejscu to zostaje przykrecic srubki, podlaczyc kabelek do czujnika, wsadzic i dokrecic filtr oleju, podlaczyc weze ukladu chlodzenia, dolac plynu chlodzocego - chyba nawet nie trzeba odpowietrzac, dolalem plynu, silnik sie zagrzal a nic nie ubylo, wiec chyba sie nawet nie zapowietrzyl.
Po zlozeniu wszystkiego do kupy, radosny i dumny poszedlem odpalic auto a tam kicha
kreci, kreci, kreci i nic. Zawsze pali na dotyk
Tu sie przydal kolega z jego diagnoza na ktora bym chyba nie wpadl - "nie masz paliwa".
Uznalem to za niemozliwe- komputer pokazuje 1.6 galona - ok 7L, rezerwa sie zaswiecila zraz zanim wjechalem do garazu a nieraz zdazalo mi sie zjezdzac do 0.9 galona i bylo ok...
Na szczcescie stacja za rogiem, wiec 2 baniaki w reke i pod wplywem emocji pierwszy zalalem... benzyna
Drugi juz dieselkiem , spowrotem do garazu, zalalem 5L i po chwili krecenia odpalil
Pora chyba przestac zjezdzac do rezerwy przed tankowaniem tylko tankowac jak zejdzie do 1/4...
Wszystko teraz tanczy i spiewa, w garazu silnik zagrzal sie do 92C zanim rura na gorze zrobila sie ciepla i temp opadla do ok 85C, we wtorek koncze urlop wiec zobacze jak sie bedzie zachowywac temp na autostradzie przy spokojnych 150kmh. (dotychczas max 50C na autostradzie, w korkach dochodzilo do ok85C)
Mam nadzieje ze nie powielilem tematu, dla osob ktore sie orientuja w naprawac jest to pewnie pikus, ale na pewno sa osoby, ktore jak ja przez ostatni tydzien przeszukuja forum w poszukiwaniu instrukcji krok po kroku, co mozna odkrecic i co sie stanie)
Dzis popoludniu/wieczorem tarcze + klocki przod i autko bedzie gotowe do wyjazdu do PL w kwietniu
