W moim e230 w południe pojechałem na chwile do sklepu i podczas jazdy do było wszystko ok. Jak wróciłem może po 20-40min odpaliłem auto i żeby skręcić kierownicą trzeba się było na prawdę solidnie zaprzeć, podczas jazdy dalej tak samo chodziła. Trochę to niebezpieczne nawet było bo przyzwyczajony ze chodzi lekko na skrzyżowania wjeżdżałem mając te 20-30km/h i się okazywało że jeszcze trochę i brakłoby mi miejsca żeby wyrobić na zakręcie bo nie byłem już w stanie wystarczająco szybko kręcić kierownicą. Zjechałem na bok żeby się upewnić czy w zbiorniczku jest płyn i było go może z 1mm przed max więc w normie. Potem jak jechałem to pomyślałem że go przegonię trochę po obrotach to się coś odblokuje czy coś. Jechałem może z 400m mając koło 5-6k obr i jak ręką odjął, można na postoju palcem kręcić, czasami na chwilę znowu ciężko szła ale szło jeździć. Po przejechaniu około 60km problem wrócił ale że juz pod domem byłem to nie chciałem go znowu przygazowywać. Macie jakieś pomysły co to może być? Pompa podczas kręcenia kierownicą nie wydaje żadnych odgłosów. Nie zdziwił bym się że wspomaganie pojawia się i znika jeśli by było elektryczne ale tutaj przecież czysta mechanika jest z tego co wiem. Mam cały układ kierowniczy (oprócz pompy) z E290 w kombi, jeśli są takie same jak w e230 to można próbować z przekładaniem tylko nie wiem za bardzo gdzie szukać problemu