Przemall pisze:A więc tak, sprawdzałem dziś hamulce i przy wyciąganiu klocków... rozpadły się na pół, były tak spękane i zapieczone, że masakra, choć jeszcze dość grube były.
Wymieniłem klocki, ze względu na spożycie dziś auta nie będę sprawdzał.
Mam nadzieję, że to te klocki były przyczyną, jak nie to jeszcze podejrzewam (jak to pewien znajomy mówi) "ożysko".

EDIT: Wymiana klocków nie pomogła, to jest dalej

Pewnie jeszcze szczęki od ręcznego, jak masz rozebrane ściągaj tarcze i sprawdź bęben. Zakładam, że klocki rozpadły się od temperatury, to samo będzie z okładzinami szczęk w bębnie. I dochodzimy chyba to sedna - trzyma Ci ręczny, nie mocno ale wystarczająco żeby było tarcie i temperatura.

Dobra więc teraz trochę więcej konkretów podam
Stare klocki były starte w 50% i jak rozpoczynałem jazdę to objawy występowały dopiero po 5km, a objawy to głośne tarcie i hamowanie tylnego lewego koła. Bardzo to było odczuwalne, praktycznie na smyka szło to koło i spowalniało auto.

Nowe klocki wiadomo grubsze, już po przejechaniu 200m występują te same objawy.

Mam wrażenie że to coś z tłoczkami hamulców i nie oddają przez co szybciej występują objawy w nowych klockach bo są grubsze i mniej luzu tam jest.

rr6 pisze:

Przemall pisze:A więc tak, sprawdzałem dziś hamulce i przy wyciąganiu klocków... rozpadły się na pół, były tak spękane i zapieczone, że masakra, choć jeszcze dość grube były.
Wymieniłem klocki, ze względu na spożycie dziś auta nie będę sprawdzał.
Mam nadzieję, że to te klocki były przyczyną, jak nie to jeszcze podejrzewam (jak to pewien znajomy mówi) "ożysko".

EDIT: Wymiana klocków nie pomogła, to jest dalej

Pewnie jeszcze szczęki od ręcznego, jak masz rozebrane ściągaj tarcze i sprawdź bęben. Zakładam, że klocki rozpadły się od temperatury, to samo będzie z okładzinami szczęk w bębnie. I dochodzimy chyba to sedna - trzyma Ci ręczny, nie mocno ale wystarczająco żeby było tarcie i temperatura.

Myślę, że gdyby to był ręczny to trzymałby cały czas a jak mówiłem, jadę sobie 5km spokojnie autem, przejadę te 5 kilometrów i dopiero objawy się pojawiają. Tak jakby na zimnym aucie i zimnych kołach było wszystko okej.

Jak obstawiasz zaciski to kup zestaw naprawczy i pozmieniaj co trzeba na twoim miejscu mimo wszystko zerknąłbym na ten ręczny

benha pisze:Jak obstawiasz zaciski to kup zestaw naprawczy i pozmieniaj co trzeba na twoim miejscu mimo wszystko zerknąłbym na ten ręczny

Jeszcze nic nie będę kupował, wezmę jutro do garażu, rozbiorę i zobaczę co w trawie piszczy.

Słyszałem, że ponoć sprężyne trzeba ściskać, prawda to?

Zawieszenia? Tak.

W jakim celu trzeba ściskać sprężynę zawieszenia?

Dzięki za porady, ale jednak odpuszczam sobie to, szybciej i taniej mi wyjdzie oddać do mechanika.
Wrzucę tu przyczynę później, jak już się dowiem co to się działo.

benha pisze:W jakim celu trzeba ściskać sprężynę zawieszenia?

A jak ją bezpiecznie wyjąć a później zamontować? Stan mojej wiedzy technicznej na dziś dzień podpowiada mi, że do tych czynności należy używać sciągaczy(ścisków). Czyżbym wprowadzał omyłkowo kolegę w błąd?

My dalej gadamy o hamulcach czy chcemy zawieszenie rozbierać? Chodziło mi o to po co sprężynę ściskać żeby hamulce sprawdzać. Chyba się pogubiłem

Nie wiem, autor pierwszy wspomniał o sprężynie. Chyba nie chodziło mu o sprężyny w hamulcu pomocniczym stąd moja odpowiedź ni z gruszki ni z pietruszki.

Też pierwsze pomyślałem o tych w zawieszeniu nie dowiemy się o które chodzi do czasu aż odwiedzi nas autor tematu

Opiszę dokładnie jak to wygląda.

Jadę spokojnie, droga prosta bez zakrętów, jadę ze stałą prędkością, nie hamuję, nie przyspieszam, jadę tak z 2-4 kilometry i nagle blokuje mi się koło i na smyka prawie, że leci, auto aż zwalnia. Puszcza i blokuje i tak w koło.
Ma ktoś pomysł co to może być? Przez to blokowanie tak wzrosła temperatura, że stare klocki się spaliły i rozpadły na pół.

Co do sprężyny, nieważne, ktoś mnie wprowadził w błąd.

Terminy u mechanika dopiero po długim weekendzie, więc jak ktoś z was coś podrzuci na forum to sprawdzę wcześniej.

Zauważyłem drobny wyciek z dyfra, to może mieć z tym coś wspólnego?

Co to znaczy "na smyka"? Skoro klocki Ci przyłapują to może coś nie-tak z układem hamulcowym masz? Jak wyjąłeś te klocki to dalej problem występował?

Muniek pisze:Co to znaczy "na smyka"? Skoro klocki Ci przyłapują to może coś nie-tak z układem hamulcowym masz? Jak wyjąłeś te klocki to dalej problem występował?

Na smyka to znaczy, że koło się nie obraca w ogóle.
Nie jeździłem po drogach bez klocków, wolę nie jechać z prędkością rzędu 50-60kmh bez klocków.