Jak dla mnie mistrz w 4x4 to merc G klasa, tam to się można pobawić w blokowanie mostów i nie ma szans żeby gdzieś nie wjechał. Potem quattro ale na torsenie na równi z napędami subaru, jeździłem trochę imprezą i tam też idzie ładnie się pobawić napędem. Dla mnie takie cywilne 4x4 to tylko po to żeby ładnie z miejsca wystartować, auto z dobrym silnikiem się katapultuje a nie rusza przy stałym napędzie na 4 buty Na błoto pośniegowe i inne tego typu nadaje się idealnie. Miałem wcześniej przez niecały rok audi s3 na haldexie i tam generalnie nie czuć przy ruszaniu czy w jeździe momentu jak ten napęd się załącza, te prawdziwe haldexy nie są gorsze od torsena dużo. Wał napędowy robi za napęd pompie hydraulicznej, jak jest jakaś różnica pomiędzy tym co daje wał napędowy a ośki z kół to zaczyna się pompowanie hydrauliki i napęd się spina, potem wprowadzili elektronikę do tego żeby regulować rozkład momentu na osie, wtedy pompa robi tylko za napęd dla kół z tyłu, już nie odpowiada za spinanie sprzęgła, wada jeszcze taka, że trzeba co 60kkm olej zmieniać i się strasznie nakombinować przy tym bo dostęp jest straszny. Nieraz pod firmą robiłem za odśnieżarkę na parkingu fajnie też się bączki kręci, idzie w miejscu dosłownie się kręcić kiedyś jeszcze wrócę do napędu 4x4 nic nie zapewni takiej trakcji i bezpieczeństwa przy kryzysowych sytuacjach jak sprawny napęd na 4 koła, aa i do pałowania fajna rzecz, daje dużo radochy z jazdy