Pisałem o problemach z nagrzewnicą... że nie działało sterowanie powietrzem i myślałem że albo uwalona albo to sterowanie coś nie działało.
No więc wszystko działało a przyczyną braku nawiewów był filtr kabinowy o konsystencji cegły
Jeszcze fabryczny, czaicie ? Od nowości tam siedział i nikt go nie wymieniał.
Po wymianie na nowy nawiewy się pojawiły w każdym "otworze"
Na sprężyny i wydech wstawiłem auto do zaprzyjaźnionego mechesa bo nie dysponuję podnośnikiem ani też ściskami do sprężyn także to mi meches ogarnął: na sprężynach no cóż... komfortu uciekło sporo (jeżeli nie cały) ale przynajmniej już niespodzianek z zawieszeniem nie będzie.
Stoi wysoko, wszystko ok, przy okazji jeden stabilizator jeszcze miał już luz także nowy poszedł. Z tym komfortem to też tak na 2x bo dotychczas sam na pusto jeździłem. Wejdzie zabudowa + pasażerowie + toboły to też się zmieni.
Z wydechem: ja widziałem pogniotą rurę, jak opuścili okazało się że tłumik środkowy od góry już nie istniał. Od spodu gdzie go woda szorowała ładny ale od góry gdzie już błoto i wilgoć całe lata stały zgnił także dostał pół nowego wydechu: za katem zaraz jak jest ten łącznik to od tamtego miejsca do końca - nówka.
Nówki tarcze z klockami przód - Delphi. Tył ok tylko zaciski staly od korozji. Po rozebraniu, oczyszczeniu i rozruszaniu wszystko działa jak należy.
Nowe czujniki zużycia klocków. Łączniki elastyczne przewodów hamulcowych wszystko widać że "niedawno" wymieniane, mięciutkie itp.
Płyn hamulcowy wymieniony
I też jeden łącznik stabilizatora, prawy, miał luz to wyleciał.
Reszta sztywna, cała, wszystkie tuleje met-gum ładne, widać że to tam nie tak dawno musiało być wymieniane.
Pod maską:
poza olejami i filtrami
- rolka paska nowa bo szumiała
- pasek wieloklinowy nowy bo już wiekowy był
złożone i ... kuźwa dalej szumi, mniej ale szumi. No to altek na stół i jak już wypatroszony to oba łożyska wyleciały, szczotki nowe dostał i komutator bo majster miał nówkę - ktoś X lat temu zamówił i się nie pojawił na montaż i tak się walał. To założył
Teraz jak przystało na dieselka kle kle kle kle tylko z pod maski słychać.
Termostat z płynem w układzie chłodzenia
Wszystkie wężyki od przelewów na wtryskach nowe założone bo tam dwa już się pociły.
No i olej w automacie. Efekt: skrzynia na zimnym przestała kopać, stała się bardziej "leniwa", ale za to dużo niżej biegi zmienia i bez żadnych niespodzianek. Na ciepłym w ogóle nie czuć że coś tam pracuje tylko po obrotach widać że zrzuciła w dół lub w górę. Ale jak głaskamy pedał gazu cały czas w zakresie 1400-1800obr sobie pracuje. Wcześniej tak pracowała jakby z przyczepą jechał, dobre 500 obr wyżej w każdym zakresie.
Teraz:
90km/h - 2 tyś obr
100km/h - na oko 2200 obr
Tak na prawdę mrozy dopiero dobrze pokazują jakieś niedomagania skrzyni itp. Jeżeli normalnie na zimnym coś czuć to na zmrożonej do -11 albo niżej efekty wszelkie się potęgują. Stary olej nie był spalony ale już taki mocno herbaciany i mętny. Też pewnie jak wyjechał z fabryki tak siedział.
Niech się rozjeździ, wypłucze itp, zobaczymy. Może jakiegoś chipa mu się zafunduje ? (chociaż pojęcia nie mam jak się wzmacnia takie stare turbodiesle na rzędowej pompie jeszcze i mechanicznym gazie)
Klima:
sprawdzili - czynnika nie było - nabili powietrzem i kompresor ruszył, wszystko się załączyło, wentylatory itp także wszystko działa, jest tylko gdzieś na rurkach nieszczelność ale to wstawię już do speca od klimy niech poda barwnik to się zlokalizuje wyciek i naprawi. Ale to musi się ciepło zrobić żeby na spokojnie można się było bawić a nie na zimnym się szarpać. W tym zimnisku nikomu się babrać nie chce.
Także mechanicznie auto ogarnięte, teraz trzeba się za blacharkę zabierać.
P.S.
miechy zawieszenia tylnego mam na sprzedaż