Postanowiłem założyć nowy temat dotyczący czujnika temperatury powietrza zasysanego w układzie dolotowym w mercedesie w210 i podzielić się problemem z którym spotkałem się. Początkowymi objawami, które skierowały nie na sprawdzenie samochodu na SD było czarne dymienie przy ruszaniu, niewielkie kłębiące się bąki czarnego dymu oraz ciągły wydobywający się dym przy gwałtownym dodaniu gazu.
Wiem, że odnośnie czarnego dymu i problemów z ty związanych powstało już wiele postów, ale mojego przypadku jeszcze nigdzie nie znalazłem.
Kontrola na SD wykazała tylko jeden błąd - uszkodzony czujnik temperatury powietrza zasysanego - kupiłem nowy w serwisie MB zgodnie z numerem VIN. Po podłączeniu dopiero zaczęło się kopcenie. Już na początku przy dodaniu gazu kłęby dymu były jakby pełne czarnej gęstej sadzy. Przejechałem się samochodem, stojąc na światłach na D, myślałem że coś się za mną zapaliło. Na wolnych obrotach z rury wydechowej zaczął swobodnie wydobywać się czarny dym w olbrzymich ilościach.
Ponowiłem testy. Kilkukrotnie przejeżdżałem różne odległości, mniej i bardziej dynamicznie. Mocy mu nie brakowało, a powiedziałbym nawet, że samochód stał się bardziej dynamiczny... Po kolejnym zatrzymaniu pojazdu, trzymając na D po kilkunastu sekundach zaczynał się cyrk. Samochód spokojnie wypuszczał olbrzymie ilości czarnego dymu. Tak jakby ktoś w kilka sekund po zatrzymaniu otworzył jakiś komin
. Założyłem ponownie stary czujnik - wg SD uszkodzony i wszystko wróciło do normy tzn wcześniejszego spokojnego puszczania bąków ale bez "dymiącego komina postojowego"...Czy ktoś spotkał się z taką sytuacją? Co to mogło być? Gdzie szukać przyczyny?
Pozdrawiam
Jacek
