No ale każdy przecież za swoje tankuje to co mi tam do tego kto na czym jeździ.
To jest spoko do momentu gdy ktos Ci wpiera ze jakia to profanacja auta jeźdzac na lpg.
Gdy Ci wmawia jak to nie powinno sie gazowac, i jaka to bida na gazie jeździc, bo na bp tylko pany jeźdza. I widujemy sie na stacji jak raz w tygodniu biore ziornik gazu a on dumnie liczy ile przejedzie za 39,95 ... o k..wa 40,13 zł. zagapił sie
Jak to mowi mój tato - tylny napęd odróżnia męzczyzn od chłopców.
O skali tego zjawiska świadczy u mnie mafia paliwowa (lotos i orlen) którzy w ostatnim czasie wymienili dystrybutory na te z nastawą wydatku bo klientów tankujących za 100-200 albo do pełna to na palcach jednej ręki każda stacja na dobę może naliczyć.
Gro to wspomniani 20-30-złotowcy...
A teraz jeszcze szykują się 15-18% podwyżki paliw... do końca roku.
Aikas pisze:A Porsche 911 w gazie?
Widziałem ostatnio taki wynalazek i to już jest profanacja i niech ktoś spróbuje zaprzeczyć.
Jeżeli ktoś tym jeździ dużo na codzien i się opłaca to dlaczego nie?
Ludzie takich rzeczy nie gazują bo po co gazować 4 auto w rodzinie które wyjeżdża raz na miesiąc z garażu. A przegląd droższy, instalacja swoje kosztuje i serwisować trzeba.
Bardzo majętni ludzie jak idą do salonu to nie biorą czegokolwiek, mam znajomego który zarabia dużą bańke na rok i kupił nową 535D w kombi. Bo pali 7 litrów.
Nie dodał: na autostradzie i zapiętym tempomacie na 100ce...
Każdy inny wariant użytkowania skutkuje spalaniem +4 litry.
Mam E61 z 3-litrowym dieslem w rodzinie. Jak 100ki w trasie nie przekracza to 6L pali...
Po mieście w 10 się nie chce zmieścić a zimą w 12tu...
Piasek pisze:Tylko my jakoś stoimy dumnie pod dystrybutorem - pogardliwie spoglądając na tankujących LPG
A Tutaj masz rację z tą pogardą i to nie tylko o paliwa chodzi a nawet o same samochody.
Nawet majętni Niemcy i Holendrzy nauczyli się kupować nowe, tanie, można powiedzieć budżetowe auta, a u nas każdy chciałby mieć Mercedesa, Audi lub BMW, na Dacie i Hyunadia nawet patrzeć nie chcą a za naszą zachodnią granicą masa tego jeździ.
2 dni temu wróciłem z DE jechałem po w140, zrobione sporo kilometrów ani razu na trasie nie widziałem w210 i tylko jedno w220, turki w komisie mówili że w210 jest SZAJSE, mają te fury faszyści same nowe a6,5, i E klasy
Nygusy je**ne...
Na walnięte przepływki sprzedają auta z motoschade
Kretyni...
Jedno czego się ta banda leniwych małp nauczyła to cofania liczników w VAG`ach...
Łazi to takie ubrane od sufitu do podłogi w podróbki markowych ciuchów, w japonkach i jedno co umie powiedzieć w zrozumiałym języku to:
Passat TDI ?
Passat TDI ?
Aj hef meny, meny...
Się dziwię Niemcom że tych pasożytów trzymają.
w140, Nie wiadomo , niemcy tez kreca tak jak Holendrzy , mam w rodzinie Holendra Naście lat temu kupil nowke W202 jezdzil jakies siedem lat ,przyjezdzal do polski krcic licznik sam osobiscie , bo napierdzilal km. potem mial w203 a teraz w203 po lifcie i tez kreci u nas licznik, na bierzaco jakis w tym cel musi miec , nie dopytywalem sie. Takze niemcy tez swieci nie sa Ja jak kupuje auto 10 letnie , bo na inne mnie nie stac , to na licznik tylko patrze z ciekawosci , a naprawde liczy sie stan auta.
Nie dodał: na autostradzie i zapiętym tempomacie na 100ce...
Każdy inny wariant użytkowania skutkuje spalaniem +4 litry.
Mam E61 z 3-litrowym dieslem w rodzinie. Jak 100ki w trasie nie przekracza to 6L pali...
Po mieście w 10 się nie chce zmieścić a zimą w 12tu...
Jak na 300 konne auto to bajer. Jest to 535D z 2012 roku. Mógł troche dołożyć i kupić 550i, czy jakie tam są największe, ale wziął oszczędnego diesla.
Nawet majętni Niemcy i Holendrzy nauczyli się kupować nowe, tanie, można powiedzieć budżetowe auta, a u nas każdy chciałby mieć Mercedesa, Audi lub BMW, na Dacie i Hyunadia nawet patrzeć nie chcą a za naszą zachodnią granicą masa tego jeździ.
Powód prosty. Przejedź się W140 a przejedź się Dacią czy Hyundaiem...
Prawda o W220. W tamtym tygodniu byłem u kumpla, który jest elektronikiem samochodowym- tak każe się tytułować. Robił coś przy klimie W220 320 benz + gaz, przedlift. Spytał się co myślę o tym egzemplarzu. Skóry w pięknym stanie, blachy też i nagle pytanie: Na ile km oceniam autko? Odparłem z przekory : 400 tys. - wyglądał na 250 tys. Odpalił autko i zonk: OSIEMSET PIĘĆDZIESIĄT SZEŚĆ KUŹWA TYSIĘCY.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2013, o 04:30 przez slaw2000, łącznie zmieniany 1 raz.