Dzisiaj miałem grubą akcję na drodze, prawie uczestniczyłem w wypadku, a tak skończyło się jedynie na kolizji. Jechałem drogą wojewódzką, prędkość przelotowa, z naprzeciwka jedzie solówka, nagle huk, widzę że wystrzeliła mu przednia opona od strony kierowcy i momentalnie ściągało go na mój pas, a dokładniej na mnie
Ostro po hamulcach, aż ślady zostały, ale widzę, że przede mną nie przeleci, zjeżdżając na jego pas ryzykowałbym czołówkę, więc odbiłem max do prawej na pobocze, które było bardzo skromne i myślałem, że zaliczę rów. Uderzył mi w bok naczepy, odbijając się od niej, ale na moim tirolocie nie zrobiło to wrażenia i nie wytrąciło go z toru jazdy, a nie ważyłem nawet 20 ton
Jak to się wszystko szybko działo!
Elementy mojej naczepy rozsypały się po drodze. Zatrzymałem się, wysiadam, wszyscy co jechali za mną stoją. Dwóch z osobówek co byli za mną też wyszli i pytają czy nic mi nie jest. Zdziwiło mnie to, bo przecież my tirowcy nie jesteśmy zbyt lubiani
Gość z audi, które miałem za naczepą, mówi że gdyby nie ja to by jego skosił. Całkiem możliwe. Gdybym nie zatrzymał się nieco wcześniej na pauzę, która trwała 48 minut, to może byłaby ofiara śmiertelna, bo za mną były prawie same osobówki
Pozbierałem co leżało na drodze, potem podszedł do mnie kierowca od wystrzału i też pomógł zbierać. Był nieco poraniony od kawałków szyby, ale nic groźnego. Akurat wydarzyło się to niedaleko miejsca gdzie mamy bazę, więc szefostwo przyjechało na miejsce i wezwali policję by nie mieć problemów z odzyskaniem kasy z ubezpieczenia, a będzie to zapewne kwota 5-cyfrowa. Policja przyjechała, zdjęcia porobili i pozwolili zjechać zestawem by nie blokować pasa. Odstawiliśmy nieco dalej zestaw przy drodze i wróciliśmy osobówką na miejsce kolizji. Gość z solówki nie był w stanie zjechać, bo nie miał zapasu na przód. Po przyjeździe zaczęliśmy szukać kłonicy, której brakowało i znaleźliśmy ją w rowie razem z jedną listwą
Daliśmy radę ją upchnąć w astrze, bo była wygięta zdrowo
Tu już leciałem poboczem prawą stroną i nawet słupek przestawiłem nieco w prawo
Naczepa trochę się potarmosiła
Wszystkie 3 opony popękały z tej strony od uderzenia
Ładunek w postaci kartonów nieco się uszkodził, ale na rozładunku chyba nie zauważyli, bo nic nie mówili, a przyjechałem inną naczepą, bo zrobiliśmy przeładunek na bazie, gdyż trochę przypałowo było tą uszkodzoną dalej jechać
Zdziwiło mnie, że dali tamtemu kierowcy mandat 250 zł za spowodowanie kolizji
Ja bym nie przyjął, bo jego winy w tym nie było, a podobno opona była zmieniana jakieś 2 tygodnie wcześniej
Byłem w Warszawie i nic złego mnie tam nie spotkało, pomijając stan fuj fuja (toi toi) na terenie firmy gdzie miałem załadunek, bo to przeszło moje wyobrażenie, więc szczegółów wam oszczędzę
Nawet warszawiaki mnie wpuszczały jak chciałem zmienić pas gdy było pełno aut, a taką grubą akcję miałem już w swoich rejonach, dziwne
Szkoda, że nie nagrywałem filmu gdy to się działo, to byłoby dobre!