Nie wiem jak się te wszystkie systemy nazywają, ale wiem jak to mniej więcej działa w Norwegii...
Pierwsza sprawa, to tablice (a raczej numery) rejestracyjne pojazdu - które są dożywotnio przypisane do konkretnego auta... Czyli oznacza to (na przykładzie mojego MB) że w 96' zjechał z ColorLine (taki ładny prom) z przebiegiem 36 km, a już na drugi dzień trafił do swoich pierwszych właścicieli... (serwisowali go, więc tutaj nie ma co szukać dzir w przebiegu) przy przebiegu około 280 kkm sprzedali go i każdy przegląd techniczny (tutaj jest co dwa lata) to zapisany przebieg w systemie, każda wymiana klocków wpisana z przebiegiem w książeczkę...
Odbiegłem nieco od numerów - ale do dziś są takie jak w 96'
Po co to komu? Idziesz do sklepu z częściami (MEKONOMEN na przykład), czy do ASO i jedyne co musisz znać to właśnie nr rejestracyjny... Oni mają resztę w swoich mądrych komputerkach
Jeden ze śmieszniejszych przypadków - wysłałem kolegę do w/w sklepu po żarówki do postojówek - pani w sklepie zapytała jakie, a on na to, że nie wie
Pani nie zmieszana zapytała o nr rej (nie pytając jakie auto - marka, model - nic) i wręczyła mu dwie żaróweczki z logo MB
Jak jedzie za Tobą Politi, to większość radiowozów drogówki ma już system rozpoznawania Nr.rej. wystarczy, że wciśnie guziczek i wie o aucie wszystko - przegląd, ubezpieczenie, silnik, kolor, moc, nawet rozmiar kół na jakich przechodził przegląd, przebieg, adres właściciela, jego narodowość i pewnie numer konta... Taki sam system działa już od ponad dwóch lat na granicy w Svinesund (najpopularniejsze przejście w drodze do PL)
Także tutaj można sobie puknąć przebieg (tak by nie było przypału) o max 10 kkm - tylko po co ??? Niektórzy (czytaj - Polacy) cofają do ubezpieczenia (tutaj płaci się pod kątem przebiegu, a nie pojemności czy mocy silnika) ale takie cofanie wg mnie jest totalnie bez sensu...