Witam ponownie.
tak pokrótce streszczając, od mojego ostatniego posta zbyt wiele się nie zmieniło, auto jak doiło ze mnie siano tak robi to nadal, tylko chyba z większą mocą.
Zaczęło się od tego, że brakło mocy:
-uszczelnienie dekla zaworów
-uszczelnienie miski olejowej
-wymiana simeringu na wale. 1 wszy raz niestety z niepowodzeniem (w-wa regulska, sory ale od kiedy pojawiłem się tam 1wszy raz zmieniło się wiele), ponieważ po powrocie z Warsztatu nie minęło dużo czasu i polało siè spowrotem. Na szczescie za 2gim razem ogarnął mi to typowy "Janusz w stodole"
-kontrola rozrządu itd / spokój podobno na kolejne 100 tys.
-napinacz łańcucha rozrządu / wymiana na nowy
-regeneracja alternatora
-świece, filtr oleju, paliwa, powietrza, gazowe, olej w silniku / wymiana
- układ chłodzenia zalany był nowym Borygo niespełna miesiąc wcześniej, bo rozwalilem chłodnicę. okej błędy się popełnia, no ale przecież musiał puścić cybant u dołu chłodnicy, bym mógł zaznać kolejnego napełnienia układu.
- NIESTETY padł przepływomierz / nowy BOSCH kosztował mnie prawie, że tyle co wyjazd na wczasy dla 1 osoby
$$
-maglownica lała się nie miłosiernie/ wymiana na suchutką używkę
-walka z uruchomieniem klimatyzacji przed upałami kosztowała mnie kilogramy nerwów, używany kompresor i uszczelnienie go przed montażem, potem spowroten demontaż, bo ukazało się, że się utleniła w związku z czym przepuszcza czynnik.. masakra. Potem wywalało błędy braku czynnika. Niby chłodziło, ale jednak nie.
-Wymieniłem czujnik nasłonecznienia, zaworki wodne, do tego dołożyłem trochę cierpliwości i cud, mrozi do dziś :DD
-wentylator dmuchawy / ostatniego weekendu przerwał powiew chłodu, na szczęście miałem pod ręką zardzewiałego CDiKa i z prędkością wiatru dokonałem podmianki
-wymiana 4 wachaczy tył z jednej strony + tuleja pływająca
-wymiana amortyzatorów przód KAYABA + sworznie wahacza + wymiana podkładek gumowych nad sprężynami z 4 kropkowych na najniższe 1 kropkowe przód i tył.
-przewody hamulcowe przód
- przednie kielichy jak się okazało trzymały się już na ostatnim włosku / wjechały nowe jak przystało prawie, że fabryka
- nowe opony 235/40 r18 co prawda chińczyki, ale funkcję swą spełniają.
-dystanse przód 1.5cm + tył 2.5cm
-przegub wału / wymiana na nowy $$
-poduszka skrzyni biegów, tulejki na cięgnach / wym.
-2 poduszki silnika / wymiana na nowe $$
-sondy lambda źle wskazywały wartości / wym. na używane
-osłony przegubów tylnej osi też się rozsypaĺy / nowe
+do tego chyba z 3 razy jeździłem na geometrię, po każej diagnozie i wymianie elementów zawieszenia i ukł. kier.
= okazało się, że mercedes nadal nie jedzie.
Przez przypadek trafiłem na Pana, który jak się okazało ma w głowie wiele na temat tej marki, oraz instalacji gazowych. Samochód nie jeździł na gazie jak i na benzynie, Mało tego, bo na benzynie chodził najgorzej.
Okazało się, że trzeba było ustawić prawidłowo mapę LPG zestroić wszystko jak należy i nagle moc wróciła.
Nigdy bym nie pomyślał, że nawet po całkowitym wyłączeniu LPG, nieprawidłowo zestrojona instalacja będzie miała wpływ na jazdę na benzynie. Niestety muszę stwierdzić też, że nie Poradzili sobie z tym Warszawiacy wmawiając mi, że auto chodzi tak jak powinno i nic nie trzeba zmieniać. $$$
To by było tak z grubsza Co się działo przez ostatnie kilka miesięcy. Niestety prawda jest Bolesna, człowiek poświęca mnóstwo swojego czasu, o pieniądzach żal wspominać, a suma sumarum Okazuje się, że pozostaje wciąż wiele do zrobienia. Tylko jak żyć kiedy rdza depcze po piętach?? Ehh