ten merc jak go ostatnio ogladalem mial na liczniku 258tys km a teraz go facio wystawil z przebiegiem 187tys km.po co czlowiek czlowieka robi tak w chu..?!

http://otomoto.pl/mercedes-benz-ml-270- ... 10611.html

Bo w PL zadne auta na sprzedaz nie maja 200k
Taka moda nie wazne czy ma 5, czy 15 lat.

auto, włącz sobie strone jakiegoś komisu obojętnie jakiego i popatrz na przebiegi tam każdy ma 180 tys 190tys 160ty. żaden nie ma powyżej 200tys nie zależnie od tego ile auto ma lat

Taka zaściankowość polskiego poszukiwacza auta. Nie ważne w jakim jest stanie technicznym jest auto, może być to prawdziwie zadbana perełka. Wśród kupujących wytworzyła się totalnie chora poprzeczka, polegająca na tym że auto z przebiegiem powyżej 200-250 tyś to dla nich auto zajeżdzone i trup. Klient chce mały przebieg to taki dostanie.
Przytoczę Wam tutaj historią którą czytałem bedąc kiedyś na innym forum. Chłopak mieszka obok komisu i często widzi jakie tam historie się dzieją. Przyjechała kobieta, upatrzyła sobie golfa 3, auto naprawdę godne polecenia i widać było że jej się podoba ten egzemplarz. "Fachowiec" z którym przyjechała spojrzał na licznik, było jakieś (nie pamiętam dokładnie) 260 tyś. Stwierdzono że to za dużo i auto pewnie zajeżdzone. Kobiecie mimo to podobało się to auto i powiedziała że chętnie kupi takie ale z niższym przebiegiem. Handlarz obiecał jej że specjalnie dla niej poszuka takiego auta, w takim samym kolorze, wyposażeniu itp. jednak może mu to trochę czasu zająć więc niech zadzwoni do niego za 2 tygodnie. Auto jak stało tak stało, licznik przekręcono do 170 tyś. i po dwóch tygodniach przestawili tylko samochód w inne miejsce. Przyjechała kobieta, obejrzała, przebieg jej się podobał i ....kupiła nawet nie zczaiła że to te samo auto no ale przebieg był mały więc zadowolona wyjechała z komisu swoim nowym nabytkiem
Dlaczego liczniki sa kręcone? ano własnie z takich i innych powodów

Ja chyba też muszę cofnąć, bo na 300 000 km mi się książka serwisowa skończyła... Wyzeruje sobie a jak będę sprzedawał, to napiszę w ogłoszeniu "Nówka sztuka - prawie nieśmigana"

Jak widzę coś takiego to mnie trzęsie - trzeba być niespełna rozumu, by łyknąć, że fura która ma (załóżmy) ponad 15 lat ma przebieg rzędu 170 tysi (choć nie mówię, że takie się nie trafiają raz na "ruski rok")

Z ceną jest jak ze stanem licznika do uzgodnienia .

Ludzkiej mentalnosci nie zmienia sie latwo.
Auta 20 lat temu po przekroczeniu 100k naprawde pokazywaly problemy i ludzie nie moga przestawic mentalnsci ze dobre auto z pol miliona jest ciagle w idealnym stanie.
Ja juz wstawilem fotke gdzie 603 silnik po zdjeciu glowicy przy ok 1/2 miliona km ciagle ma slady honowania na cylindrach, czyli technicznie ciagle sie dociera. Niemniej auto w idealnym stanie technicznym bardzo dlugo sie sprzedawalo za 5% ceny nowego.
W USA przekrecanie jest niemozliwe. Kazda rejestracja, stluczka, przeglad techniczny czy naprawa u dealera jest zapisywana w centralnej bazie danych ze stanem licznika i za drobna oplata majac VIN dostajesz cala legalna historie auta. Drobne przekretki oczywiscie istnieja, ale nic wielkiego nie ukrujesz.

Kajtek1 pisze:W USA przekrecanie jest niemozliwe.

A po co mają kręcić skoro uważają ze po 300tyś auto to złom.
Nie naprawiają ,oleju w skrzyniach nie wymieniają ,przeglądów nie musza mieć.

kakadu pisze:

Kajtek1 pisze:W USA przekrecanie jest niemozliwe.

A po co mają kręcić skoro uważają ze po 300tyś auto to złom.
Nie naprawiają ,oleju w skrzyniach nie wymieniają ,przeglądów nie musza mieć.

Zupelnie jak Polacy i Turcy w Niemczech
Przeglady istnieja, ale rozne w roznych stanach. W Kaliforni rdza prawie nie istnieje, wiec nikt nie sprawdza stanu technicznego, ale co 2 lata sprawdzaja emisje silnikow abys nie smrodzil za duzo.
Aktualnie wlasciciele Mercedesow w USA sa bardzo dbala klasa.
MBUSA propaguje Mercedesy tutaj jako luksusowe automobile, nie sprowadzajac tanszych modeli, tak ze nawet najtanszy C kosztuje 2 razy wiecej od porownywalnego Chevy.
Oczywiscie ludzie ktorzy kupia nowe, tanie auto za 3 miesieczna pensje nie maja wiele motywacji aby je wypychac z garazu do mycia w kazda niedziele. I to pewnie miales na mysli?

Amerykanie mają auta do codziennego użytku.U nas w Polsce w wielu przypadkach auta traktowane sa jak relikwie.
Tak jak piszesz kupują auto za parę pensji i jeżdżą dotąd aż się nie rozsypie.
Co do rdzy to soli nie sypią a rdza je wpie.....sza.

Ciagle generalizujesz.
Rdzy nie ma w tzw poludniowych stanach, podczas gdy nawet juz w Chicago rdza jest problemem, a w Toronoto to juz tragedia.
Co do produktu GMC ktory dolaczyles, to pracownicy zwiazkowi ciagle nie moga sie nauczyc porzadnego malowania i farba zluszczajaca sie z ich pickupow to problem od generacji.
Dlatego ja jezdze Ford Truck

Kajtek1 pisze:Ciagle generalizujesz.

USA to ogólnie zupełnie inna bajka jeśli chodzi o samochody. Np. niecałe 2 miesiące temu kupiłem nowego forda rangera. Według cennika w tej wersji kosztuje ok 140tys, mój z wystawy 107. Jego odpowiednik w stanach to f150 w podobnej wersji kosztuje ok 22tys $ czyli. Niech nikt się nie bawi w przeliczanie ile to zł, bo to jest tak jakbym poszedł do salonu i kupił ten samochód za 22tys zł biorąc pod uwagę ogólne dochody. Więc po co się przejmować starymi parchami? No chyba. że ktoś po prostu, lubi. Sam osobiście nie przepadam za nowymi samochodami

Nie zgodzę się z tą opinią o samochodach sprzed 20 lat. Przed dwudziestoma laty produkowano w124, bmw e34, czy audi 80. Po tylu latach te samochody jeżdżą, a zadbane jeżdżą całkiem dobrze. Chciałbym za 20 lat zobaczyć 212, f10, czy obecne audi na drogach. Jak ktoś kiedyś powiedział - wtedy samochody produkowali inżynierowie i mechanicy - miały jeździć, dziś samochody produkują księgowi coś się musi psuć żeby zarabiać na serwisie.

A jeśli chodzi o liczniki to co tu dużo gadać ludzie są głupi i chcą być oszukiwani. Historia golfa 3 idealnie to oddaje. Zresztą jak sprzedawałem passata miał nabite chyba 260tys albo 230 nie pamiętam. Samochód bardzo zadbany i choć nienawidzę ASO to ten z pewnych względów wszystko musiał mieć tam robione (i tak nie potrafili jak im komputer nie pokazał co). Zresztą nie ważne, ogólnie staram się dbać o samochody, jakoś się do nich przywiązuje. W pewnym momencie dogadałem się ze znajomym znajomego, że on go kupi ale "za chwilkę". W międzyczasie stwierdziłem, że zrobię eksperyment. Licznik na 140 chętnych masa, ale już byłem dogadany więc poszedł tam gdzie umówione, a teraz pewnie ma jakieś 160 tys

W sumie z innej beczki, ale potwierdza moją teorię. Nie wiem czy mówiłem, ale handluję glazurą i tym podobnymi rzeczami. Jakiś czas temu przyjeżdża typ szuka gresu do domu do salonu. Ogląda, ogląda i jeden mu się spodobał i rozmowa:
- W jakiej jest cenie czy długo trzeba czekać?
- 180zł/m2 (to i tak sporo jak na tego typu płytkę) i jest dostępny praktycznie z dnia na dzień
- A nie ma pan czegoś bardziej ekskluzywnego, bo co ja sąsiadowi powiem...
- Wie pan co teraz nie mam, ale w przyszłym tygodniu przychodzą mi wystawy z czymś co by mogło się panu spodobać.
- ok to jak będzie to niech pan zadzwoni i przyjadę obejrzeć.
za tydzień przestawiłem ten sam ekspozytur w inne miejsce, dzwonię i przyjeżdża

- Ooo na prawdę ładny
- Tylko na niego trzeba dłużej poczekać
- Ile? No i cena?
- Ok dwóch tygodni, 540/m2
- To ja się zastanowię
bla bla bla
Jeszcze tego samego dnia wrócił zamówić.

Sytuacja całkiem niezwiązana z samochodami, ale potwierdza moją teorię - ludzie są głupi i chcą być oszukiwani. Zresztą daleko nie trzeba szukać, jak rozważałem sprzedaż 210 to zapytałem tu ile można by za niego wziąć. Ktoś tam rzucił nie pamiętam załóżmy 9tys i następny post "za topielca???" Poprzedniemu właścicielowi wpadł do mazur przy wodowaniu skutera. Napisałem o tym przy tym jak się zalogowałem na forum i opisywałem swój samochód. Mógłbym nie powiedzieć nikt by tego nie zobaczył, bo po czym? Ale lepiej nie wiedzieć... Tak jak mówiłem, ludzie...

Nie wiew na ile Cie to pocieszy ale duze Superduty Fordy w Australii kosztuja $200,000. Przelicz to na zlotowki
Z kolei Sprinter pickup w USA kosztuje tyle co 2-3 Fordy Rangery
Ranger to maluch w porownaniu do F150 BTW
Co do W124 to czesciowo masz racje, ale czy to nie te auta maja uszczelki glowic wymagajace wymiany co 100-200k? Jak to bylo z tymi pompami podcisnienia co potrafily przemielic caly silnik???
Wszystko to kosztowalo 20 lat temu wartosc malego domu, wiec porownaj ile dzisiaj na samochody wydajesz.
Dobre z ta glazura. Glupich nie sieja
Swoja droga Polska jest krajem z ogromnym procentem programatorow i specow od komputerow.
Dlaczego zaden jeszcze nie zmałpował Carfaxu i nie robi duzych pieniedzy na sprawdzaniu samochodow i ich przebiegow?

Kajtek1 pisze:Dlaczego zaden jeszcze nie zmałpował Carfaxu i nie robi duzych pieniedzy na sprawdzaniu samochodow i ich przebiegow?

Do tego potrzeba nakazu wprowadzania do takiego systemu danych o przebiegu przy każdej możliwej okazji (przegląd, ubezpieczenie, stłuczka) najlepiej ze zdjęciami.