pająk pisze:"Zgon na pogrzebie"
Poza dobrym tytułem ten film nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Taka moja skromna opinia
Obejrzałem wczoraj
Interstellar. Wbrew pozorom jest to bardzo prosty film. Opowiedziany dość gładko bardziej zaciekawi fanów sci-fi, niż kosmonautyki. Wyjaśnienie tajemnicy spadających książek rozwiązałem w połowie filmu, ale i tak byłem ciekaw szczegółów. Dobrze, że Nolan nie zrobił z tego tragikomedii.
Jeśli chodzi o technikalia, to od razu było wiadomo, że cała historia będzie się kręcić wokół Coopa i to on zostanie głównym bohaterem filmu. Jak zwykle sprawdził się w roli nieposłusznego zawadiaki, ale pod koniec filmu zaczął mnie denerwować ten jego "twardy" farmerski akcent. Pomijając tę charakterystyczną, acz irytującą cechę, sprostał zadaniu w 100%. Podobnie zachowywał się w innej dobrej produkcji,
True Detective, ale tam przybrał rolę bohatera z o wiele mniejszą ogładą, niż w
Interstellar.
Producent wiedział, których aktorów nie lubię i zebrał ich do kupy - Caine, Hathaway i Damon. Mocno utrudniali mi rozrywkę
Podsumowując...
Film niczego nowego nie odkrył. Motyw podróży w czasie (i to w o wiele lepszym wykonaniu!) wykorzystał niedawno przeze mnie wspominany
Predestination z E. Hawke. Technicznie
Interstellar jest po prostu dobry. Nie ma większych błędów w fabule i wpadek reżyserskich; jest za to sporo pytań bez odpowiedzi. Wszyscy krzyczeli, że pierwszy film z gatunku prawdziwej fantastyki autorstwa Nolana będzie "bombą". Niestety okazał się tylko małą petardą. Kapiszonem, który przyciągnie pragnące każdej rozrywki dzieci i niewybrednych dorosłych. Co nie zmienia faktu, że trwający 2h:50min film obejrzałem bez ziewania...
P.S. Casey Afflecka też nie lubię